Ciekawostka kulturowo kalendarzowa. W krajach arabskich działa kalendarz księżycowy. Szejkowie mieli kalendarz księżycowo – słoneczny taki sam jak dawni Egipcjanie po reformie Ptolomeuszów, ale imć Mahometowi jednak nie leżało to, że jakiś tam Menton z Aten policzył matematycznie, że księżyc ma cykle. I że ten cykl się powtarza, tak ni przypiął, ni wypiął, bo co 19 lat. Koran w założeniu miał być prostym systemem dla prostych ludzi, dlatego obliczenia Mentona i cykle nie do końca do tej koncepcji pasowały. Mahomet uznał więc, że trzeba wywalić 13 miesiąc oraz przejść na kalendarz księżycowy. Księżyc widać, księżyc się zmienia, więc powinno być wszystkim prościej.
Efekt tej reformy jest taki, że wszystko się tam muzułmanom rozjechało i miesiące nie odpowiadają porom roku. Idą sobie swoim rytmem, trochę nie w takt, ale w sumie komu by to przeszkadzało? My w kalendarzu tutaj robiliśmy nie mniej głupie rzeczy. Jakie? Ot chociażby wymyśliliśmy sobie, ze rok ma mieć 365 dni. Przez to rok do roku nie podobny i non stop musimy wymieniać te książkowe kalendarze. Gdybyśmy jednak się umówili, że rok ma 364 dni + 1 nierejstrowany dzień na imprezę, to każdy rok miałby równo 52 tygodnie. Każdy dzień 16 września wypadałby tego samego dnia w kolejnym roku. Żeby to się trzymało kupy wystarczyłoby przyjąć, że w każdym roku ostatniego dnia nie zaliczamy do żadnego tygodnia, tylko traktujemy go jak dzień w bonusie na robienie głupot. Np na imprezy do białego rana i fajerwerki.
Ale ja nie o tym, bo kalendarzu u muzułmanów chciałem. Fakt czy dzień minął czy nie w krajach arabskich jest uzależniony od obserwacji księżyca. Jeżeli go nie zobaczą, bo chmury, pył znad Sahary czy jacyś inni kosmici lokalny Imam przyjmuje i ogłasza, że dzień nie minął. Tym sposobem w Arabii Saudyjskiej mają dziś 13 rabi al-awwal (nie mam pewności czy tak się to pisze), ale już w Pakistanie jest bodajże 11. Bo tam księżyca nie widać. Bo deszcze niespokojne.
Oczywiście, żeby nie okazało się, że chaos i masakra system musi się od czasu do czasu resetować, dlatego imć Mahomet nakazał, by przyjmować iż pierwszy dzień, w którym zobaczono księżyc po nowiu jest początkiem nowego miesiąca. Do spisu zasad dodano, że miesiąc nie może mieć więcej niż 30 dni (żeby długotrwałe opady nie popsowały kalendarz do reszty) oraz uznano, że dla nikogo nie stanowi problemu, by miesiąc miewał mniej niż 28 dni. i w sumie tyle. Voila!
W dobie świata liczonego przeciekające nam przez palce nanosekundy oraz opowiadającego bajki na temat osobistej produktywności są miejsca, gdzie panuje konsensus, ze dziś się nie wydarzyło i nadal czekamy na pojutrze.
Nie wiem jak dla Ciebie, ale ja uważam to za mega pozytyw przy poniedziałku.
Zdjęcie ilustrujące ciekawostkę autorstwa ProtoSlav – Praca własna, CC BY-SA 4.0, Link