O ile na froncie sytuacja nie wygląda zbyt różowo, tak na morzu od jakiegoś czasu wydaje się, że Ukraina radzi sobie całkiem nieźle. Dość powiedzieć, że Flota Czarnomorska kryje się w portach, a i tam zdarza się jej dostać tęgie lanie jak miało to miejsce w przypadku okrętu B-237 Rostow-na-Donu, który to dostał od Ukraińców lanie dwa razy. Pierwszy i zdecydowanie ostatnie. Otwarte morze to jednak inna domena, co tym bardziej zaskakuje, że w tym trudnym akwenie ukraińskie władze skutecznie przechwyciły zagraniczny statek towarowy przewożący około 5 000 ton pszenicy nielegalnie zabranej z tego regionu. Operacja, koordynowana przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) oraz Państwową Służbę Straży Granicznej (SBGS), miała miejsce na wodach wewnętrznych Morza Czarnego.
Zajęty statek, który załadował zboże pod koniec 2024 roku w porcie Sewastopol, pływał pod flagą jednego z krajów azjatyckich. Metoda działania jest częścią tzw. praktyki „floty cieni” Rosji mających na celu ukrycie pochodzenia ładunku. Sewastopol to port położony na Krymie który Ukraina jak i reszta świata nadal uważa za terytorium tymczasowo okupowane. Fakt, że Krym stał się terytorium Rosyjskimi nie potwierdził nawet największy sojusznik Rosji czyli Chiny. Te pozostają w tym sporze w zgodzie z prawem międzynarodowym. To tym bardziej zaskakujące w obliczu ostatnich wypowiedzi Donalda Trumpa, ale w tej dziedzinie zachowam dyplomatyczne milczenie.
Podczas operacji zgodnie z relacjami prasowymi ukraińskie siły odkryły na statku różne przedmioty – w tym dokumenty i sprzęt nawigacyjny, które bezpośrednio wiązały statek i jego załogę z nielegalnym transportem ukraińskich produktów rolnych. Po odkryciu statek został natychmiast zatrzymany, a jego załoga aresztowana w celu dalszego postępowania prawnego. Trwa śledztwo w tej sprawie.
SBU stwierdziła, że statek pomaga rosyjskim siłom w grabieży i późniejszej sprzedaży ukraińskiego zboża do krajów trzecich. To zdarzenie jest kolejnym przypadkiem w serii działań, w których Ukraina oskarża Rosję o kradzież jej produktów rolnych od aneksji Krymu w 2014 roku.
„Krym pozostaje integralną częścią Ukrainy zgodnie z naszą konstytucją i nie może być oddany,” ponownie podkreślił niedawno prezydent Wołodymyr Zełenski, wskazując region jako „czerwoną linię” w jakichkolwiek negocjacjach pokojowych z Rosją.
W operację zaangażowane były jednostki SBU z Autonomicznej Republiki Krymu oraz regionu Odeskiego, które współpracowały z jednostkami ochrony morskiej SBGS i Siłami Morskimi Ukrainy. Całość nadzorowana była przez Prokuraturę Krymu i miasta Sewastopol.
To zajęcie ma dość mocny wydźwięk, w szczególności w tle dyskusji politycznych dotyczących statusu Krymu. Prezydent USA Donald Trump, w wywiadzie dla „Time Magazine” 25 kwietnia stwierdził: „Krym pozostanie przy Rosji”, sugerując, że prezydent Zełenski jest tego świadomy. Trump również krytykował Ukrainę za rzekome przedłużanie konfliktu i blokowanie rozmów pokojowych, które chciałby już zakończyć, choć chyba mało kto już słucha tej narracji, a w szczególności sami zainteresowani.
Informacja o działaniach Ukrainy i zajętym statku zbiega się z nadchodzącym spotkaniem między specjalnym wysłannikiem USA Steve’em Witkoffem a prezydentem Rosji Władimirem Putinem, które to ma na celu posunięcie do przodu negocjacji pokojowych. W tym samym czasie Narodowe Centrum Oporu Ukrainy ogłosiło, że Rosja buduje w okupowanym Mariupolu duży rynek dla produktów rolnych. Organizacja jest przekonana, że celem tej budowy jest ułatwienie eksportu skradzionych ukraińskich dóbr, w tym zboża wysyłanego do krajów takich jak Iran.
Ukraińskie władze pozostają nieugięte w swoim zobowiązaniu do powstrzymywania nielegalnego eksportu zasobów z okupowanych terytoriów, sygnalizując kontynuację działań przeciwko takim aktywnościom.
Źródło: Marine Insight
Tłumaczenie: własne