Kto słucha pieśni wielorybów? Okazuje się, że całkiem sporo osób dzięki czemu zyskują szansę na głębsze zrozumienie ludzi, wielorybów i oceanów.
Na początku tego roku grupa językoznawców, specjalistów rozwoju dziecka, biologów morza i ekologów behawioralnych z Uniwersytetu Griffitha w Australii zastanawiała się, jak ludzkie niemowlęta odkrywają słowa w mowie i jak może to być związane z faktem, że język jest przekazywany kulturowo. Istnieje też pewna prawidłowść, która ma tu znaczenie: prawo Zipfa. W odniesieniu do języka mówi ono, że najczęściej używane słowo pojawia się około n razy częściej niż n-te najczęstsze słowo. Na przykład w języku angielskim słowo „the” występuje w tekstach pisanych mniej więcej dwa razy częściej niż następne w kolejności słowo „of”. W rzeczywistości „the” odpowiada za niemal 7% wszystkich użyć słów, podczas gdy „of” za około 3,5%. Trzecie w kolejności „and” pojawia się w około 2,8% przypadków.
Zespół z Uniwersytetu Griffitha przeanalizował osiem lat nagrań pieśni humbaków i odkrył, że te same statystyczne cechy występują również w pieśniach wielorybów. U ludzi takie właściwości pomagają przekazywać język z pokolenia na pokolenie. Być może u wielorybów jest podobnie.
Również MBARI (Monterey Bay Aquarium Research Institute) opublikował w tym roku badania dotyczące pieśni wielorybów — pokazując, jak mogą one ujawniać informacje o życiu wielorybów i kondycji oceanów. Ponownie, interdyscyplinarny zespół badaczy przeanalizował dane. Udało im się powiązać cechy pieśni wielorybów błękitnych i humbaków z dostępnością ich pożywienia, w tym przypadku pod wpływem zjawiska fali upałów oceanicznych.
Naukowcy mają nadzieję, że ich odkrycia pomogą badaczom i zarządcom zasobów przewidywać, jak ekosystemy morskie i gatunki będą reagować na zmiany klimatyczne. Słuchanie pieśni wielorybów, jak podkreślają, to coś więcej niż bogate doświadczenie sensoryczne. To okno do ich życia, ich wrażliwości i ich odporności.
Ponieważ dźwięk rozchodzi się w wodzie niezwykle skutecznie, pieśń wieloryba może być wykryta, jeśli zwierzę znajduje się w promieniu tysięcy kilometrów od hydrofonu. Co więcej, jak wykazało opublikowane w zeszłym tygodniu badanie w Nature, pieśń wielorybów można także wykryć na lądzie. Fizycy z Dublińskiego Instytutu Studiów Zaawansowanych zwracają uwagę, że choć monitorowanie pieśni wielorybów za pomocą hydrofonów rozmieszczonych w oceanie odgrywa kluczową rolę w badaniach rozmieszczenia i zachowań społecznych wielorybów, pozyskiwanie danych w czasie rzeczywistym nadal stanowi wyzwanie. Wykazali oni, że pieśń płetwala zwyczajnego jest rejestrowana przez naziemne instalacje sejsmiczne nawet 5,5 km w głąb lądu od wybrzeża. Częstotliwości zawarte w pieśniach przemieszczają się przez stałą ziemię jako fale sejsmiczne. Stacje lądowe, podobnie jak sejsmometry używane przez naukowców-amatorów, są zazwyczaj wykorzystywane do wykrywania trzęsień ziemi, a sygnały pieśni wielorybów są automatycznie filtrowane. Pozostawione w danych — jak twierdzą badacze — mogłyby zwiększyć zaangażowanie społeczeństwa w tematykę oceaniczną i stworzyć nowe możliwości globalnego monitorowania wielorybów.
Jakie niewykorzystane możliwości może to kryć — pozostaje w sferze domysłów choć ja mam już przed oczami klasyczny film mojego dzieciństwa, mianowicie Polowanie na Czerwony Październik i komputer, który odfiltrowywał dźwięki napędu magnetohydrodynamicznego uznając go za odgłosy przemieszczającej się magmy.
Źródło: Marine Technology News News
Tłumaczenie: własne