Jakiś czas temu życzyłem wszystkim Happy Nouruz, więc chyba przyszedł czas życzyć wszystkim id Mubarak! Wszak dziś id al-Fitr czyli święto końca Ramadanu. Choć samo święto pochodzi z obcej nam kultury, to jednocześnie jedno z dwóch najważniejszych świąt dla 20% ludzi na tej naszej latającej w przestrzeni kosmicznej kulce. Warto więc co nie co o nim się dowiedzieć, czyż nie?
Id al-Fitr to święto dziękczynienia kończące Ramadan. Dwadzieścia procent ludności ziemi wierzy, że to jest ta noc, która jest warta wiecej niż 1000 miesięcy i karma, ta sprawiedliwa panienka, za dzisiejsze czyny oddaje więcej niźli normalnie. Dziś sprząta się domy, modli w meczetach, daje jałmużnę, spożywa świąteczne śniadanie i potrawy oraz odwiedza cmentarze. Całe rodziny wizytują krewnych, a dzieci w tym czasie zbierają cukierki oraz kieszonkowe. Tego dnia także muzułmanie, jeżeli o dziwo pojawia się wśród nich taka potrzeba, dokonują aktu pojednania.
Trzy najbliższe dni to także największe zagrożenie terrorystyczne. Dzieci wierzą, że dziś Allah otwiera księgę życia i dopisuje co lepszym muzułmanom jakieś dobroci na najbliższy rok, a trochę starsze dzieci wysadzają się z hukiem wśród niewiernych. Pewnie też mając co do tej konkretnej daty swoje szczególne oczekiwania.
Święto ma charakter cykliczny i tak jak cała kultura islamu opiera się ono o kalendarz księżycowy. Z tego powodu jest świętem ruchomym i każdego roku przesuwa się o 11 dni. Wiem o tym, bo za jakieś kilka lat przypadnie w moje urodziny, o czym dowiedziałem się niedawno. Dlaczego muzułmanie akurat dzisiaj świętują? Wierzą, że tej nocy za pośrednictwem anioła Gabriela objawiono Prorokowi Mahometowi, analfabecie wychowywanemu na kupca przez dziadka, który od najmłodszych lat podróżował wśród żydów i chrześcijan przesiąkając ich kulturą, pierwsze wersety Koranu. A po co to zrobił? Żeby zakończyć tę historię z objawieniami i pisaniem historii ludu księgi zapoczątkowanej przez Abrahama.
Każdy z tych kręgów, jakie nasza kulka zatacza po niebie w jakiś sposób świętujemy. Jest rok słoneczny (ten nasz, europejski), jest i księżycowy (czyli muzułmanów). Do kalendarza moglibyśmy na upartego dopisać jeszcze kalendarz precesji. Nasz północny biegun Ziemi nie jest ustawiony w przestrzeni kosmicznej na sztywno lecz zatacza koło. Oś obrotu Ziemi sama się obraca celując tym samym w coraz to nowe punkty na nieboskłonie. Pełny cykl tej precesji to jakieś 26 000 lat. Co to oznacza dla nas? Dużo dla tych, którzy nie dowierzają GPSowi i kultywują zasady astronawigacji. Czym dalej w precesji tym inniejsze gwiazdy stają się „polarnymi”. Od kilku wieków jest to Alfa Małej Niedźwiedzicy czyli Gwiazda Polarna, ale to nie jest reguła. W starożytności Polaris była dość daleko od bieguna, a 4700 lat temu polarną była Alfa Draconis, czyli główna gwiazda konstelacji Smoka. Biegun północny „jeździ” na niebie po kole, na którym najjaśniejszą gwiazdą jest właśnie nasza Polaris – pod tym względem żyjemy w wyjątkowych czasach… Biegun będzie zbliżał się do Polaris jeszcze przez 150 lat, potem zacznie od niej odjeżdżać. Wróci za 26 tysięcy lat.
O ile precesję najprawdopodobniej udało się nam zarejestrować i zrozumieć już w czasach starożytnego egiptu, to pozostałe cykle odkryliśmy dopiero niedawno. Jesteśmy świadomymi małpami zbyt krótko, by świętować pełen obrót wokół centrum galaktyki, bo zajmuje on nam jakieś 250 milionów lat. To więcej nawet niż czas, który minął od wyginięcia dinozaurów. Ich tu wszak nie ma dopiero od 60 milionów lat, co zresztą nasuwa pewną ciekawostkę dotyczącą dwóch Panów: Richarda A. Mullera oraz Roberta A. Rhode’a. Obaj panowie zajmowali się bioróżnorodnością w bardzo długich przedziałach czasu. O tym, że pojawiały się masowe wymieniarnia w naszej historii wiemy od dawna, ale to dopiero Ci dwaj Panowie znaleźli w tych wymieraniach prawidłowość (tu masz link do oryginału artykułu w nature). Cykl odnaleziony przez tych Panów oznacza, że jest jakiś mechanizm, który co 62 (+/- 3) mln lat redukuje nam tutaj życie biologiczne prawie do minimum. To o tyle ciekawe, że także dość zbieżne z tym jak nasze słońce oscyluje względem płaszczyzny dysku galaktycznego. Raz wychyla się w górę, raz w dół i cykl tych oscylacji jest stały oraz wynosi 63,6mln lat. Jeżeli zauważyłeś zbieżność, tej oscylacji z datą powstania krateru Chicxulub, od którego datujemy koniec Dinozaurów to jak najbardziej masz rację. Jesteśmy jakoś w okolicach świętowania tego zdarzenia, choć margines błędu wynosi tu kilka milionów lat, więc nie ma też powodów, by się tym zbytnio ekscytować.
Strasznie okrągły i cykliczny jest ten nasz wszechświat. Kręgi, kręgi, wszędzie kręgi.. Rzuć prostopadłościenną cegłę do jeziora też w zamian za nią dostaniesz kółka. Nie świętuję razem z muzułmanami dzisiaj, bo z przyzwyczajenia święto dziękczynienia odbywam z czwarty czwartek listopada, ale żeby Allah nie miał wątpliwości, tym którzy kończą właśnie ramadan serdeczne Id Mubarak!