To zdjęcie jednostki przytłaczającej miasteczko portowe przedstawia Esso Hibernia, która razem z bliźniaczym Esso Northumbria były pierwszymi brytyjskimi statkami typu Very Large Crude Carrier. Podrzucam do ciekawostek, bo napisanie dłuższego artykułu o tych majestatycznych statkach oraz tym, jak od pierwszego konwencjonalnego tankowca Glückauf te jednostki nam urosły, zajmie mi jeszcze chwilę. Wrażenie jednak zrobiło na mnie ogromne.
Obie wspomniane jednostki zaprojektowano do przewozu ropy naftowej z Zatoki Perskiej, a ich ogrom był wynikiem kryzysu związanego z zamknięciem Kanału Sueskiego. Pomimo tej wielkości oba statki były jednak pełne wad. Zaprojektowano je przy stosunkowo ograniczonej wiedzy o zachowaniu tak dużych konstrukcji na morzu, dlatego ich projekt był w sumie prostym przeskalowaniem mniejszych jednostek, co prowadziło do szeregu problemów. Gwoździem do trumny tego projektu okazała się umowa – statek budowano w czasie, gdy w Wielkiej Brytanii szalała inflacja, co doprowadziło do wielu prób obniżenia kosztów. Finalnie stocznia Swan Hunter straciła na kontrakcie, a koszt budowy każdego ze statków wyniósł 6,5 miliona funtów.
Problemy tych jednostek dały znać o sobie bardzo szybko w trakcie eksploatacji. Wadliwy osprzęt można było wymieniać, ale największym problemem okazał się kadłub, który pękał pod wpływem naprężeń. W końcu, po szeregu napraw, w obliczu ciągłych obaw o poważny wyciek zadecydowano o wycofaniu obu jednostek po zaledwie 12 latach eksploatacji.
W chwili wodowania obie jednostki były największymi statkami zbudowany w Wielkiej Brytanii, choć dostarczyły wiedzy do budowy kolejnych kolosów.