Ten na zdjęciu to brytyjski niszczyciel klasy N. W tym malowaniu już pod nazwą HMS Noble, pod którą pływał do 1955r, choć to jego ostatnie wcielenie. Nazwę tą uzyskał dopiero w 1946r gdy Rząd Polski zwrócił go Brytyjczykom. Pod polską banderą pływał jako ORP Piorun i dziś mija właśnie 80 rocznica od chwili, gdy marynarze tegoż okrętu zapisali się w historii naszej marynarki w iście biblijny sposób.
ORP Piorun w maju 1941r został przydzielony do konwoju WS8B jako eskorta konwoju w brytyjskiej strefie odpowiedzialności. 26 maja cała grupa została odesłana do Pancerników HMS Rodney i HMS King George V w celu przechwycenia niemieckiego myśliwego czyli pancernika Bismarck.
Bismarck był okrętem wyjątkowo zaawansowanym przy którym polski niszczyciel był maleńką łupiną. Salwa burtowa Bismarcka ważyła ponad 8 ton, ORP Piorun zaledwie 132kg. W czym mógł pomóc wiec nasz udział? Otóż Bismarck się Brytyjczykom był i.. zgubił. Jedynym sposobem na odnalezienie Niemca było rozwinięcie flotylli w szyku i liczenie na to, że płynąc takim samym kursem po jakimś czasie uda się na jakiś ślad jego bytności trafić, ale.. to nie było tak proste, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Na Północnym Atlantyku panowała dość nieortodoksyjna pogoda i okręty, którym wyznaczono kurs musiały walczyć z falą, która mniejsze z nich poniewierała dość mocno. ORP Piorun w trakcie tej nocy zaliczał przechyły przekraczające 60°, a fala odwracała go o 120°-150° w stosunku do zadanego kursu. Wyobraź sobie jazdę samochodem przy której wiatr lub poślizg obraca Cię co chwila o 3/4 półkola. Dodatkowo ktoś nierówno wylał tu asfalt i regularnie wjeżdżasz na prawie horyzontalną pochylnię. Fajnie? To teraz pomyśl, że prowadząc to auto musisz się jeszcze rozglądać.
Z całej grupy Bismarcka dostrzegł właśnie ORP Piorun i to z odległości jakiś 16.000 yardów (dla nieanglosasów to w przybliżeniu jakieś 14 kilometrów). Z racji tego, że polski niszczyciel zajmował pozycję na skrzydle istotne było, żeby związać walką Pancernik, tak by nie mógł uciec i mogła dopaść go reszta flotylli. Okrętem dowodził wtedy Kmdr por. Pławski, który podjął decyzję, by.. nadać w kierunku Bismarcka komunikat „Jestem Polakiem Jestem Polakiem” po czym wydał rozkaz „trzy salwy na cześć Polski”. Przypominam – ciężar salwy burtowej: 132kg versus 8 ton. Ta bitwa ORP Piorun trwała ponad godzinę, gdzie odległość pomiędzy jednostkami okresowo malała do 7km. Na tej odległości z Bismarcka odzywały się już działa główne. To, że nasz okręt wyszedł z tej batalii cało to zasługa mistrzowskiego manewrowania oraz skutecznego wykorzystania zasłon dymnych. ORP Piorun kupił wszystkim pozostałym okrętom czas.
Bismarckowi coup de grace wręczyły okręty brytyjskie, których salwy były w stanie wyrządzić większą szkodę niż zarysowania na kadłubie. Trzeba to jednak oddać, że sam epizod wpisuje się idealnie w nasze cechy narodowe i o ORP Piorun warto tego dnia pamiętać.
Dziś święto ORP Piorun czyli tego, co Polacy potrafią narozrabiać w trakcie sztormu na pożyczonej łajbie. Wesołych świąt wszystkim!