Tym razem coś od sąsiadów z facebooka, a dokładniej z grupy „Typy Broni”. Maciej Adamczyk podzielił się tam zdjęciami dwóch okrętów podwodnych, które udawały się w swój ostatni rejs, czyli do stoczni na złomowanie. Oba okręty to projekt 671RMT/RTMK (NATO: Victor III) – dość przełomowe konstrukcje jeżeli chodzi o broń podwodną w Układzie Warszawskim (choć bardziej wypadałoby napisać radziecką i później rosyjską broń podwodną, bo ZSRR był naturalnie jedynym użytkownikiem tych okrętów).
Project 671 to myśliwskie okręty podwodne drugiej generacji, przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych przeciwnika (SSKN – Hunter Killer Submarine, Nuclear). Konstrukcja powstała na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Architektura okrętowa oparta była na zmodyfikowanym kroplowym kadłubie typu Albacore z, po raz pierwszy w ZSRR, zastosowanym jednośrubowym układem napędowym. Taka struktura okrętu, wraz z zastosowanym układem energetycznym z dwoma reaktorami i turbiną parową mocy 31 000 KM, umożliwiała rozwinięcie prędkości do 33 węzłów w zanurzeniu. Zastosowanie po raz pierwszy w Związku Radzieckim stali o zwiększonej ciągliwości umożliwiło zwiększenie zanurzenia testowego do 400 metrów (czyli o 1/3 głębiej w stosunku do poprzedniej generacji okrętów). Dyrektor wywiadu marynarki wojennej USA powiedział swego czasu, że „od pojawienia się typu Victor III, Sowieci ustawicznie redukowali technologiczne zapóźnienie ich najnowszych okrętów podwodnych. Postęp w wyciszaniu, rozwoju ich sonarów oraz obróbce sygnału, zredukowały przewagę akustyczną Zachodnich jednostek SSN”. To bezapelacyjnie konstrukcja, która otworzyła Rosjanom drogę do okrętów III generacji.
Ogółem w stoczniach radzieckich zbudowano 48 okrętów wszystkich wersji projektu 671, które w większości zakończyły służbę do połowy lat 90. XX wieku. Ta porastająca okręty na zdjęciach warstwa brudu to najprawdopodobniej najlepszy papierek lakmusowy tego, co Rosjanie rozumieją pod pojęciem „rezerwy 2 kategorii”, bo do takowej trafiła reszta nie zezłomowanych okrętów tej konstrukcji. Radość z tego jednak niewielka – w miejscu tych okrętów pojawił się cały szereg jednostek prezentujących dużo większe możliwości w stosunku do swoich poprzedników.
Dla mnie najbardziej nurtująca była zawsze ta gondola znajdująca się nad sterem, chociaż rozwiązanie zagadki okazało się prozaicznie proste – to holowany sonar, którego umiejscowienie w tym punkcie było najbardziej logiczne.
Więcej o okrętach tego typu można przeczytać tutaj – to przedruk artykułu, który ukazał się w czasopiśmie Okręty Wojenne. Serdecznie polecam, bo i detali opisanych tam jest znacznie więcej.
Fot: Witalij Ankow, Jurij Malczew
źródło: Typy Broni / Maciej Adamczyk