Ostatni raz polski oficer stał na czele SNMCMG1 na przełomie 2021 i 2022 roku. Ale okrętu pod biało-czerwoną banderą w zespołach przeciwminowych NATO nie było od sześciu lat. Teraz polska marynarka kieruje na misję nie tylko dowódcę wraz ze sztabem, lecz także trzy jednostki. Tak silnej reprezentacji w SNMCMG1 nie mieliśmy jeszcze nigdy.
Dowództwo zespołu już za kilka dni obejmie kmdr ppor. Piotr Bartosewicz, oficer z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. W sztabie, który mu podlega, znaleźli się głównie specjaliści z 12 i 13 Dywizjonu Trałowców. Są też jednak obcokrajowcy. – Szefem sztabu został Holender, a jednym z oficerów operacyjnych Niemiec. Dołączyli do nas również dwaj oficerowie ze Szwecji. Będą pełnić funkcje dublerów na stanowiskach związanych z ich specjalnościami. To rodzaj praktyk, które przygotowują Szwedów do wejścia w struktury NATO – tłumaczy kmdr ppor. Bartosewicz. Wszyscy oni zostaną zaokrętowani na pokładzie ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”. Iks, bo tak nazywają go marynarze, w przeszłości już trzykrotnie był okrętem dowodzenia SNMCMG1. Sześć lat temu identyczną funkcję pełnił w SNMCMG2 – bliźniaczym zespole, który jednak operuje przede wszystkim na morzach Śródziemnym i Czarnym. Okręt odgrywa rolę platformy dowodzenia, a także jednostki logistycznej. Może zaopatrywać inne okręty zespołu w paliwo i wodę. Ma lądowisko dla śmigłowca, komorę dekompresyjną oraz warsztat, który pozwala na przeprowadzanie drobnych napraw sprzętu. Przed wyruszeniem na misję „Czernicki” przeszedł gruntowny remont.
Na tym jednak nie koniec, ponieważ w zespole obok Iksa znajdą się też dwa polskie trałowce projektu 207 – ORP „Drużno” i ORP „Hańcza”. – Obydwa służą w 12 Dywizjonie Trałowców, obydwa też w ostatnim czasie zostały doposażone w pojazdy podwodne Ukwiał i Głuptak, które służą do zwalczania min. Misja w SNMCMG1 będzie doskonałą okazją do sprawdzenia ich nowych zdolności – podkreśla kmdr Piotr Sikora, dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Okręty tej klasy w natowskich zespołach pojawiają się stosunkowo rzadko. Jednostki posiadające trały przeznaczone są przede wszystkim do likwidowania min kotwicznych, które zostały już w znacznym stopniu wyparte przez nowoczesne miny niekontaktowe, choć – jak pokazuje wojna w Ukrainie – nie do końca. Od kiedy konflikt się zaczął, z Rumunii, Bułgarii i Turcji raz po raz płyną komunikaty o minach kotwicznych, które najpewniej zerwały się z zagród i swobodnie dryfują po Morzu Czarnym. Wniosek: przynajmniej jedna ze stron konfliktu używa tego rodzaju uzbrojenia. I wniosek drugi: trałowce ciągle jeszcze mogą się przydać. Zwłaszcza takie, które zostały odpowiednio zmodernizowane i doposażone.
W SNMCMG1 pod polskim dowództwem będą jednak służyć głównie niszczyciele min z Niemiec, Holandii, Belgii i Kanady. Zgodnie z planem zespół powinien wziąć udział w kilku dużych ćwiczeniach, między innymi „Northern Coasts” u wybrzeży Łotwy i „Freezing Wind” nieopodal Finlandii, a także w operacjach neutralizowania min i niewybuchów z I i II wojny światowej. Przede wszystkim jednak dowódca musi dbać o to, by zespół pozostawał w ciągłej gotowości do działania. – SNMCMG1 stanowi część Sił Odpowiedzi NATO. Jeśli zajdzie taka potrzeba, w bardzo krótkim czasie może zostać wysłany w rejon kryzysu bądź wojny – tłumaczy kmdr ppor. Bartosewicz. Pod koniec tygodnia polski oficer powinien przejąć stery od dotychczasowego dowódcy zespołu. Kilka dni później ORP „Czernicki” i trałowce opuszczą port w Świnoujściu. Ich misja potrwa pół roku.
SNMCMG1 jest to jeden z czterech stałych okrętowych zespołów NATO. W skład dwóch wchodzą duże okręty bojowe, w skład następnych dwóch – jednostki przeciwminowe. Dwa zespoły operują na północy Europy – od Bałtyku po Islandię, dwa zaś w południowej części kontynentu – na morzach Śródziemnym i Czarnym. Polska marynarka okręty na misje pod flagą Sojuszu wysyła od 2002 roku. Dotychczas najsilniej reprezentowana była w SNMCMG1. Zespołem tym trzykrotnie dowodzili polscy oficerowie – kmdr por. Krzysztof Rybak, kmdr por. Piotr Sikora i kmdr por. Michał Dziugan. Pierwsi dwaj wykonywali zadania z pokładu „Czernickiego”, ostatni – z niemieckiego okrętu dowodzenia FGS „Elbe”. Do zespołu regularnie też dołączały polskie niszczyciele min – ORP „Mewa”, ORP „Flaming” i ORP „Czajka”. Niebawem w ich ślady mają pójść nowoczesne niszczyciele projektu 258.
żródło/ fot. https://www.polska-zbrojna.pl
The post Polacy na czele natowskiego zespołu okrętów appeared first on Polski Portal Morski.
Więcej przeczytasz na stronie Polski Portal Morski pod linkiem: Read More